Po prawie miesięcznej przerwie mam dla was recenzję cudownej
książki fantasy autorstwa Laini Taylor pt. „Dni Krwi i Światła
Gwiazd”. Jest to druga część zrecenzowanej już na moim blogu
„Córki Dymu i Kości”
(http://otwarte-wrota.blogspot.com/2014/07/corka-dymu-i-kosci-zdjecia.html)
Po wydarzeniach z pierwszej części Karou wie już kim jest, ale
nadal czuje się samotna. Jaj najbliższe osoby nie żyją; musiała
opuścić przyjaciół; nie chce znać Akivy, który jest od teraz
jej wrogiem. On natomiast cały czas jej szuka i ciągle marzy o
zrealizowaniu ich wspólnych planów, tak samo jak ona, ale ona nie
chce się do tego przyznać nawet przed samą sobą.
Wybaczcie jeśli w opisie pojawił się spojler, absolutnie tego
nie chciałam.
W porównaniu części pierwszej z drugą bardziej podoba mi się
pierwsza ale to tylko dlatego, że druga jest smutna, przynajmniej w
połowie. Pierwszą połowę tej lektury czytałam przez łzy
zaczynając już na pierwszym zdaniu: „Dawno, dawno temu, anioł i
diablica trzymali w dłoniach rozwidloną kostkę życzeń. Kiedy
pękła, świat rozpadł się na dwoje.” I tak płakałam lub
prawie płakałam przez sporą część książki dopóki Zuzana i
Mik (przyjaciele głównej bohaterki) nie znaleźli Karou, wtedy
zaczęłam się śmiać. Czyli powtarza się scenariusz z pierwszej
części, przeżywam wszystko razem z bohaterką.
Powieść zakończyła się gorzej niż chciałam, ale lepiej niż
mogłaby. Mam nadzieję że rozumiecie co mam na myśli.
Oczekuję teraz na trzecią część, która niestety nie została
jeszcze wydana w języku polskim. Jeśli wie ktoś może kiedy się
pojawi niech napisze w komentarzu bo już się nie mogę doczekać.
Pozdrawiam :*
wtorek, 26 sierpnia 2014
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
(Kolejny wyjazd, kolejne pakowanie)
Jeśli przeczytaliście tytuł posta to wiecie, że znów
wyjeżdżam. Tak wiem nie spodziewaliście się tego, bo kto wyjeżdża
w wakacje (sarkazm). Zanim jednak przejdę to tego o czym jest post
mam dla was kilka ogłoszeń parafialnych:
1. Prawdopodobnie jest to jedyny post w tym miesiącu chyba że będę w jakiś weekend wyjątkowo w domu na kilka godzin. Niestety tam gdzie jadę nie ma internetu. (RATUNKU)
2.Planuję zakupić podczas mojej nieobecności co najmniej kilka książek. Najpóźniej we wrześniu dostaniecie notkę.
3. W związek małżeński zamierzają wstąpić Eric Night i Paulina ….... Jeśli ktoś zna przeszkody między nimi istniejące niech przemówi teraz lub zamilknie na wieki (nie licz się to, że Eric jest postacią fikcyjną).
A teraz przechodzimy już do posta, którego miałam wcale nie robić ale chciałam coś wstawić. Coś, cokolwiek...) Tak więc jeśli chodzi o książki biorę ze sobą dwie pozycje o których pisałam już wcześniej czyli „Dni Krwi i Światła Gwiazd” Laini Taylor i „Zagadka Kuby Rozpruwacza” Andrzeja Pilipiuka oraz „Opowieści niezwykłe” Edgara Allana Poe'go i „Pragnienie” Carrie Jones.
Odbiegając odrobinkę od tematu: na pewno napiszę wam recenzję książek Taylor, Pilipiuka i Jones, ale czy chcecie żebym napisała coś również o „Opowieściach...”? Nie wyobrażam sobie zrecenzować pracy kogoś, kto nie żyje od ponad stu lat, ale ponieważ większość opowiadań czytałam już w języku oryginalnym, angielskim mogłabym napisać co sądzę o tłumaczeniu czy coś takiego.
Kontynuując... z rzeczy nieksiążkowych zabieram scenariusz do „Mamma Mia!” (uczymy się na wyjeździe JEJ!-(znowu sarkazm)), czarny brulion duży, w którym piszę pomysły na piosenki; czarny brulion mały, który służy mi za pamiętnik, biały zeszyt w którym zapisuję wszystkie głupoty które przyjdą mi do łba oraz piórnik.
No by było wszystko. Przepraszam za to że jestem zmęczona i wplatam tu jakieś głupoty.
Pozdrawiam :*
1. Prawdopodobnie jest to jedyny post w tym miesiącu chyba że będę w jakiś weekend wyjątkowo w domu na kilka godzin. Niestety tam gdzie jadę nie ma internetu. (RATUNKU)
2.Planuję zakupić podczas mojej nieobecności co najmniej kilka książek. Najpóźniej we wrześniu dostaniecie notkę.
3. W związek małżeński zamierzają wstąpić Eric Night i Paulina ….... Jeśli ktoś zna przeszkody między nimi istniejące niech przemówi teraz lub zamilknie na wieki (nie licz się to, że Eric jest postacią fikcyjną).
A teraz przechodzimy już do posta, którego miałam wcale nie robić ale chciałam coś wstawić. Coś, cokolwiek...) Tak więc jeśli chodzi o książki biorę ze sobą dwie pozycje o których pisałam już wcześniej czyli „Dni Krwi i Światła Gwiazd” Laini Taylor i „Zagadka Kuby Rozpruwacza” Andrzeja Pilipiuka oraz „Opowieści niezwykłe” Edgara Allana Poe'go i „Pragnienie” Carrie Jones.
Odbiegając odrobinkę od tematu: na pewno napiszę wam recenzję książek Taylor, Pilipiuka i Jones, ale czy chcecie żebym napisała coś również o „Opowieściach...”? Nie wyobrażam sobie zrecenzować pracy kogoś, kto nie żyje od ponad stu lat, ale ponieważ większość opowiadań czytałam już w języku oryginalnym, angielskim mogłabym napisać co sądzę o tłumaczeniu czy coś takiego.
Kontynuując... z rzeczy nieksiążkowych zabieram scenariusz do „Mamma Mia!” (uczymy się na wyjeździe JEJ!-(znowu sarkazm)), czarny brulion duży, w którym piszę pomysły na piosenki; czarny brulion mały, który służy mi za pamiętnik, biały zeszyt w którym zapisuję wszystkie głupoty które przyjdą mi do łba oraz piórnik.
No by było wszystko. Przepraszam za to że jestem zmęczona i wplatam tu jakieś głupoty.
Pozdrawiam :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)