piątek, 27 marca 2015

"Mężczyzna, którego nie chciała pokochać"- Federico Moccia

"Dlaczego wszystko tak łatwo się zaczyna i kończy? Ludzie nie chcą niczego stworzyć, nie chcą iść naprzód, nie potrafią zrezygnować z pewnych rzeczy, nie potrafią być silni. Dlaczego nie chcą czystej, pięknej miłości, uczciwej miłości... Dlaczego..."

Recenzja książki, która rozbiła moje serduszko na miliony malusieńkich kawałeczków, czyli "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" Federica Mocci.

Sofia jest młodą, piękną i zdolną pianistką. Wielkie sale koncertowe ubiegają o jej występy, ale ona odrzuca wszelkie propozycje. Dlaczego? Gdy jej narzeczony Andrea, dobrze zapowiadający się architekt, ulega wypadkowi i walczy o życie ona składa śluby Bogu, że jeśli jej ukochany przeżyje porzuci grę na fortepianie. 
Tancredi to przystojny, seksowny i nieprzyzwoicie bogaty biznesmen ze smutną przeszłością, która napiętnowała całe jego życie. Nie potrafi kochać, a może się tego boi. Każdą swoją kobietę traktuje jak zabawkę, która szybko mu się nudzi i szuka następnej. 
Dwie tak różne osoby spotykają się nagle deszczowego dnia w kościele. Ona przysłuchuje się próbie chóru, on próbuje schronić się przed deszczem. On zaprasza ją na kawę, ona odmawia, ale jeszcze się spotkają... 

"Za twój śmiech, który dodaje ci jeszcze więcej urody. I za mnie, ponieważ po raz pierwszy powiedziałem prawdę, ale mi nie uwierzono."

Jest to już kolejne moje spotkanie z literaturą pana Mocci i jak zawsze jestem całkowicie oczarowana.
Powieść jest napisana typowym dla tego autora lekkim i dostępnym językiem, jednak zawarta w niej historia to już zupełnie inna bajka. Mam na myśli to, że Federico Moccia znany jest z książek dla młodzieży, a tą można spokojnie polecić także osobom dorosłym przede wszystkim ze względu na myśl przewodnią tego utworu: poszukiwanie szczęści. Główna bohaterka książki w pewnym momencie wypowiada w myślach słowa "Chciałabym być szczęśliwa". Ludzie zawsze szukali szczęścia i będą go szukać.

"Życie jest jak huśtawka, która kołysze się między słonecznym boiskiem a burzą."

Zawsze podchodzę do książek bardzo emocjonalnie (pisałam już o tym w którejś z wcześniejszych recenzji) i podobnie jest w tym przypadku. W wielu momentach z wypiekami na twarzy czekałam na rozwój wypadków i serducho waliło mi z podekscytowania, w innych oczy szkliły mi się od łez a kilka stron dalej wybuchałam śmiechem.
Rozpatrywałam różne warianty zakończenia, ale nawet to, co pomyślałam 3 strony przed końcem książki okazało się nie być prawdziwe. Zakończenie naprawdę zaskakuje. Jest happy end, ale na pewno nie taki, jakiego czytelnik mógłby się spodziewać.
Tradycyjnie napiszę jeszcze trochę o postaciach: zarówno tych, które bardzo polubiłam i z którymi bardzo się zżyłam, jak i tych, które wyjątkowo mnie irytowały lub po prostu je znienawidziłam. Zacznę od tej przyjemniejszej części. Tancredi (cudowny, fantastyczny, chcę takiego), Sofia, Ola- była nauczycielka gry na fortepianie Sofii, Stefano- najlepszy przyjaciel Andrei, Andrea (chociaż pod koniec książki moja sympatia do niego znacznie spadła i nawet zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie umieścić go na liście bohaterów znienawidzonych) i Savini- prawa ręka Tancredi'ego to postacie, które z różnych powodów są dla mnie ważne i bez nich książka straciłaby swój niezwykły urok. Druga część mojej listy jest dużo krótsza, a znajdują się na niej: Lavinia- przyjaciółka Sofii oraz Vittorio- ojciec Tancredi'ego.
Cieszę się że na końcu książki znalazły się "Utwory muzyki klasycznej cytowane w powieści".

Cytaty. które chciałabym zawrzeć w tej recenzji, ale nie wiedziałam jak ładnie je wpleść:
- "Doszedł do dziwnego wniosku na temat relacji miedzy dwojgiem ludzi: małżeńskie szczęście zależy od tego, jak szybcy jesteśmy w podejmowaniu decyzji, co należy, a czego nienależy powiedzieć."
- "Pewnych spraw nie można zmienić, trzeba je zaakceptować takimi, jakimi są. Są też takie, które zmienić się da."
- "A ja?! Jaki film zobaczyłem, co takiego zrobiłem, jakie miałem możliwości wyboru? Nikt mnie nie spytał: czy chcesz tak żyć? Czy nie lepiej było zostawić mnie na tamtej ulicy? Czy tamten samochód nie mógł mnie przejechać na dobre?Albo czy nie mógłbym stracić świadomości, nie wiedzieć nic i niczego nie pragnąć?"

Ocena:
10/10

Książka bierze udział w wyzwaniu "Reading Challenge 2015" KLIK w kategorii "Książka z końca twojej listy "do przeczytania"".

7 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze niczego od tej autorki, ale po Twojej recenzji czuję się zaintrygowana, bo mam podobnie - bardzo emocjonalnie podchodzę do książek, czytając je zatracam się w danej historii, chcąc przenieść się do świata bohaterów. Ciekawa książka, ciekawa. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://still-changeable.blogspot.com - będzie mi miło jeśli zajrzysz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja. Jestem bardzo ciekawa tej książki, aczkolwiek nie wiem kiedy uda mi sie ją kupić ;)
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards na moim blogu --->http://wer-pozeraczkaksiazek.blogspot.co.at/2015/04/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj. Fajna recenzja. Już widzę że to jest ksiażka jak dla mnie napisana. Poszukam jej i przeczytam. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    http://kasinyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, ale po Twojej recenzji zdecydowanie dodaję ją do swojej listy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" to naprawdę dobra powieść. Przeczytałam ją bardzo szybko, podobała mi się i to jest jedna z tych, o których się czasami naprawdę myśli. ;)

    porozmawiajmy-o-ksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń