czwartek, 17 września 2015

"Księżniczka"- Andrzej Pilipiuk

Kontynuacja "Kuzynek" <klik>, czyli "Księżniczka" autorstwa Andrzeja Pilipiuka.

Gdy to, co wydarzyło się w poprzedniej części zostaje definitywnie zamknięte nasi bohaterowie mają już nowe problemy. A wszystko to za sprawą dwóch łowców wampirów, których przyciągnęła do Krakowa chęć zamordowania Moniki oraz Bractwa Drugiej Drogi, czyli stowarzyszenia zajmującego się wytwarzaniem złota w sposób odmienny do stosowanego przez alchemików, ale za wszelką cenę chcą zdobyć tajemnicę tynktury. 
Czy Monika po 1000 przeżytych lat padnie ofiarą Leszla i Arminiusa?
Czy Mistrz Michał przekaże sekret Bractwu? Czy zginie pilnując tajemnicy?

Bardzo przyjemny powrót do serii "Kuzynki" i tym razem skupiamy się przede wszystkim na postaciach księżniczki Moniki Stiepankovic- nietypowej wampirzycy oraz Mistrza Michała- alchemika. 
Gdy wydarzenia na chwilę zwolnią i czytelnik ma możliwość oczyma wyobraźni zobaczyć obecny lub dawny Kraków już po chwili zostaje wrzucony w środek walki na śmierć i życie. "Opowieść tak napakowana akcją, że czytając, można dostać zadyszki".
Znów pojawia się magia, fantastyczna fabuła, fakty historyczne i archeologiczne, i intrygi.
Pojawili się oczywiście nowi bohaterowie, a "starze" postacie drugoplanowe bardziej ożyły (jak na przykład koleżanki z klasy Moniki, które pokazały że są w większości bardzo inteligentnymi osobami z osobowością). Poza tym pojawiła się bohaterka, która teoretycznie może być ważna, a czy rzeczywiście taka jest, czy została stworzona w celu ściągnięcia czytelnika na fałszywy trop, to się okaże (nie powiem o kogo chodzi, bo to byłby spoiler). 
Na podstawie tej powieści możemy jeszcze bardziej uświadomić sobie jak bardzo kruchy jest czas i że nawet to, co zrobiliśmy zaledwie ułamek sekundy temu jest już przeszłością, i że powinniśmy pozostawić po sobie coś dobrego dla przyszłych pokoleń: "W przyszłości ktoś może zechcieć poszukać sobie wzorców postępowania. I przypadkiem rzuci okiem na naszą epokę. Od nas, od naszego przykładu, w dużej mierze  zależy to, jacy będą nasi potomkowie. To my, tworząc teraźniejszość, tworzymy zarazem i historię, i przyszłość."
W "Księżniczce" znajduje się jeszcze więcej fragmentów negujących Polską oświatę niż w jej poprzedniej części. Paradoksy, takie jak ten, gdy alchemik chce zapisać się na kurs doszkalający żeby zostać nauczycielem, a w placówkach informują go że musi zostać skierowany przez szkołę, w której pracuje, a do rozpoczęcia pracy w szkole potrzebny jest ten kurs. 
Podsumowując: "Księżniczka", tak samo jak poprzednia książka z tej serii jest zdecydowanie godna polecenia.
(A ta recenzja, mimo że jest dość chaotyczna, to mam nadzieję że zrozumiała i że nie powstało z niej "masło maślane".)

Ocena:
9/10

1 komentarz:

  1. Musiałabym przeczytać "Kuzynki", gdyż wolę czytać od początku dane cykle.

    OdpowiedzUsuń