"-[...] człowiek nie rządzi własnym życiem. To życie wyznacza mu drogę.
- [...] to nie życie kieruje człowiekiem, lecz drugi człowiek, jak ty lub ja, który podejmuje decyzje."
Niestety pomimo wakacji nie mam tak wiele wolnego czasu jak chciałabym mieć, ale staram się i dzisiaj mam dla was recenzję książki "Piosenki dla Pauli" autorstwa Blue Jeans'a. Miłego czytania.
Opis wydawcy:
"Siedemnastoletnia Paula flirtuje na czacie ze starszym o pięć lat dziennikarzem muzycznym, Angelem. Nadchodzi chwila spotkania w realu.
Angel haniebnie spóźnia się na pierwszą randkę. Czekając na niego w kawiarni, dziewczyna poznaje przystojnego Alexa, który czyta przypadkiem tę samą książkę, co ona...
Sercu Pauli potrzebny jest GPS!"
Mój opis:
Znajomość rozpoczęta na czacie poświęconym muzyce, przeniesiona do świata realnego i przemieniona w głębokie uczucie, czyli znajomość prawie siedemnastoletniej Pauli i dwudziestodwuletniego Angela.
W dniu ich pierwszego spotkania twarzą w twarz chłopaka zatrzymują ważne sprawy w redakcji, w której pracuje, przez co przybywa na nie spóźniony, a i to tylko dzięki przyczynie całego zamieszania, młodej piosenkarce Katii, która oferuje mu swoją pomoc i podwozi na miejsce randki.
W tym samym czasie Paula poznaje przystojnego pisarza Alexa, który umila jej trochę czas oczekiwania.
Jak bardzo ten jeden wieczór namiesza w życiach tych wszystkich młodych ludzi?
"Raz na jakiś czas pojawiają się osoby, które odciskają piętno na twoim życiu. To taka gra losu, magiczna sztuczka (jeśli wierzysz w magię), że na drodze spotykamy ludzi zmieniających nasze zachowanie, a niekiedy też sposób myślenia i odczuwania. Ich osobowość rozciąga się wokół nas niczym siatka, w którą chętnie wpadamy."
"Piosenki dla Pauli" to kolejna książka, którą przeczytałam po raz drugi w celu zrecenzowania i szczerze mówiąc za pierwszym razem bardziej przypadła mi do gustu. Jest to typowa obyczajówka dla młodzieży o miłości, przyjaźni i dorastaniu, nastoletni bohaterowie przeżywają swoje pierwsze poważna zauroczenia i tak dalej. Główna bohaterka jest jak zwykle niesamowicie piękna i szaleje za nią połowa męskiej populacji, a ona wydaje się tego nie dostrzegać. Nic więc dziwnego że pojawia się tu miłosny czworokąt, ponieważ uczucia do Pauli żywą nie tylko Angel oraz poznany w kawiarni pisarz, ale też brat jednej z jej najlepszych przyjaciółek, a dziewczyna nie chce zranić żadnego z nich.
W książce występuje również czarny charakter w postaci przybranej siostry Alexa, która za wszelką cenę chce pozbyć się wszystkich możliwych przeszkód na drodze do swojego brata, a za taką właśnie przeszkodę uznała Paulę i rozpoczęła snucie sieci intryg mającą na celu oddalenie ich od siebie.
Cała fabuła krąży w okół miłosnych rozterek bohaterów dosmaczonych odrobinę kłamstwami, niespodziewanymi zbiegami okoliczności oraz nieporozumieniami.
Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie, a narrator jest osobą wszechwiedzącą i wszechobecną. W jednym momencie może być w pięciu różnych miejscach miasta i przy okazji jeszcze ze dwa razy cofnąć się w czasie. W niektórych momentach taki sposób narracji pomaga czytelnikowi w rozeznaniu się w wydarzeniach, a w innych bardzo przeszkadza tak jak na przykład w momentach, gdy bohater idzie sobie ulicą myśląc o tym, że dobrze/źle się stało że do czegoś doszło/nie doszło, a dopiero w następnym akapicie zatytułowanym np. "Dwadzieścia minut wcześniej w tym samym miejscu" dowiadujemy się o co tak naprawdę chodzi.
Książka w znacznej części bazuje na powieści "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie", którą czytają bohaterowie "Piosenek", a którą ja czytałam już jakiś czas temu. Podczas gdy w tej książce przyjaciółki Pauli nazywają się suguskami , ponieważ są słodkie jak cukierki, ale też bywają "trudne do przełknięcia" w "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" grono najbliższych przyjaciółek głównej bohaterki (które przypadkiem też składa się z czterech osób) nazywają się ONDE, czyli po włosku "fale" co jest też skrótem od pierwszej litery imienia każdej z nich. Kolejnym powtarzającym się wątkiem jest różnica wieku między główną parą bohaterów, która jednak w przypadku Niki i Alexa jest zdecydowanie większa, niż Pauli i Angela.
Ważną część powieści stanowi muzyka, która towarzyszy bohaterom na każdym kroku, co uważam za plus. W ogromnej "playliście", która znajduje się w tej książce pojawiają się między innymi utwory U2, Coldplay, Evanescence, Rihanny oraz wielu innych łącznie nawet z Fryderykiem Chopinem.
Podsumowując: pomimo sporych rozmiarów lekturę czyta się szybko i nie wymaga ona od czytelnika zbyt wielkiego skupienia. Całkiem przyjemna książka, przy której można wyłączyć się trochę z otaczającego świata. Książka powinna przypaść do gustu przede wszystkim miłośniczkom brazylijskich telenoweli, bo niewątpliwie "Piosenki dla Pauli" utrzymują się w tym klimacie.
W powieści występuje kilka niedokończonych wątków, co stanowi zapowiedź następnej części.
"[...] jeśli kogoś kochasz i próbujesz być jego przyjacielem , wcześniej czy później i tak wybuchniesz, nie mogąc utrzymać swoich uczuć na wodzy. Zawsze będziesz chcieć więcej, gdyż nie towarzyszysz jemu bądź jej tylko dlatego, że jest sympatyczny i dobrze się dogadujecie, lecz z powodu miłości, którą do niego czujesz, oraz nadziei, że pewnego dnia odkryje w tobie drugą połowę."
Ocena:
5/10
Chyba ta playlista to jedyne co zachęca mnie do czytania...
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą, nominowałam Cię do LBA!
Szczegóły na moim blogu:
http://sleepwithbook.blogspot.com/2016/07/liebster-blog-award-3.html
Świetna recenzja, ale do książki raczej nie zajrzę. ;)
OdpowiedzUsuń