środa, 27 kwietnia 2016

"Demon grzechu. Tsumitsuki"- Hiro Kiyohara (manga #2)

Kolejna recenzja jednotomowej mangi chociaż tym razem o zupełnie innej tematyce i w zupełnie innym klimacie, czyli "Demon grzechu. Tsumitsuki" napisana i narysowana przez Hiro Kiyohara.

"Dawno, dawno temu żyły demony, które zamieszkiwały ciała grzeszników. Wszystko zaczęło się w pewnej wiosce, w której dochodziło do masowych opętań. Mieszkańcy pozostający przy zdrowych zmysłach poprosili o pomoc kapłankę, która oswoiła jedną ze zjaw i za jej pośrednictwem pozbyła się reszty potworów. Jednakże ludzie z wioski, bojąc się, że ktoś ponownie zostanie opętany, zaczęli wznosić modły do demonów grzechu, które nazwali "tsumitsuki". Oto legenda, która krąży po miasteczku."

Tsumitsuki to demony, które zamieszkują ciała ludzi, którzy popełnili jakąś zbrodnię lub męczą ich wyrzuty sumienia bez względu na to, czy są one uzasadnione czy nie. Pożerają one od środka ciało swojego nosiciela, a w końcowych stadiach niemożna już mówić o człowieku bo resztka tego ciała staje się własnością demona. W miasteczku jest tylko jedna osoba, która potrafi unicestwić tsumitsuki, ale nie jest to wielki wybawca ludzkości, bo wszystko co robi, robi wyłącznie z myślą o sobie. Coś przecież jeść trzeba...

W tym tomiku przedstawionych jest pięć historii osób opętanych przez demona i rozgrywają one zazwyczaj w ostatnich stadiach jego rozwoju. Wszystkie wydarzenia są ze sobą w pewnym stopniu powiązane: zawsze powiązane są miasteczkiem, w którym się rozgrywa oraz postacią Kuroe'go czyli wspomnianego wcześniej pseudo-wybawcy, o którym opowiada "Historia zero". Czasami bohaterów łączy ze sobą też szkoła lub klasa, do której chodzą. Głównymi bohaterami mangi poza Kuroe są jeszcze Mayu Shinohara, Muki Mochizuki, Makoto Asakura i Chinatsu Takada, i nie wszystkie z wymienionych bohaterek popełniły zbrodnię, ale były męczone wyrzutami sumienia.
Manga jest bardzo ładnie wydania: kreska, którą wykonane są rysunki jest dokładna i przejrzysta, a same rysunki dopracowane, a przy tym minimalistyczne. Oprawiona jest pięknie przygotowaną graficznie obwolutą sugerującą czytelnikowi mroczną i krwawą historię, pod którą znajduje się dość klasyczna, sztywna okładka w kolorze cudownej matowej czerwieni, opatrzona białym tekstem i rysunkiem przedstawiającym Kuroe na tylnej części.
Opisane w tym tomie historie przedstawione są w dość schematyczny sposób: wszystkie zaczynają się i kończą w bardzo podobnie, chociaż powody, przez które bohaterki zostały opętane przez tsumitsuki są zazwyczaj zupełnie inne.
"Demon grzechu" traktuje przede wszystkim o ważnych wartościach moralnych, które zostały w niewielkim stopniu przysłonięte przez fabułę horroru, ale w dalszym ciągu są one jasne i czytelne. (Mamy tu motyw winy i kary, i żałuję że nie przeczytałam tej mangi na miesiąc wcześniej, bo znalazłaby się w moim szkolnym wypracowaniu obok "Dziadów" i "Balladyny"- trochę to dziwne i pewnie moja polonistka byłaby niezadowolona, ale co tam).
Podsumowując: bardzo przyjemnie czytało mi się "Demona grzechu" i uważam, że mimo swojej schematyczności jest to dość wartościowa lektura. Brakuje mi trochę grozy, bo lubię się bać i kupując ten tomik liczyłam na to, że przynajmniej odrobinkę przyspieszy mi puls, ale niestety przez bardzo szybko rozwijającą się akcję nie wzbudził on takich emocji.
Mimo wszystko- polecam.

Ocena:
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz