piątek, 14 października 2016

"Kuroshitsuji I"- Yana Toboso (manga #3)

Anime oglądałam już dość dawno temu, ale mangę przeczytałam dopiero teraz dzięki Gosi (po raz kolejny z całego serduszka Ci dziękuję), która użyczyła mi na trochę swojego Sebastiana. "Kuroshitsuji" autorstwa Yany Toboso, czyli manga (a raczej anime), która miała ogromny wpływ na to, jak bardzo nienormalna jestem obecnie. Oczywiście tylko w pozytywnym sensie.

Opis wydawcy:
"Zwiesz siebie kamerdynerem, a nie potrafisz nawet czegoś takiego?
Sebastian to kamerdyner w domu arystokratycznej rodziny Phantomhive. Jest utalentowany, wykształcony, dystyngowany, zna się na gotowaniu i sztukach walki. Słowem, jest doskonały w każdym calu. Jednak odziany w czarny frak kamerdyner zaczyna drżeń ze wzburzenia, gdy jego dwunastoletni pan wydaje rozkazy...
Serwujemy Ci mangę, która doskonale smakuje podana z herbatą..."
Mój opis:
Głową rodziny Phantomhive jest dwunastoletni Ciel, a u jego boku zawsze stoi tajemniczy, odziany w czerń kamerdyner Sebastian, który spełnia wszystkie jego rozkazy i sprawuje pieczę nad całą posiadłością. Nie ma lepszych słów na opisanie go niż tylko: piekielnie zdolny kamerdyner. 

Zacznijmy od początku, czyli od tego co widać na pierwszy rzut oka: okładka, a właściwie obwoluta. Sebastian narysowany prześliczną kreską (tak samo jak cała manga); minimalistyczne, czarno-białe tło; tytuł oraz imię i nazwisko autorki napisane gotycką czcionką i niesamowity klimat. Wizualne pierwsze wrażenie tylko i wyłącznie na plus.
Wydawnictwo Waneko poza wierną oryginałowi obwolutą daje nam także tą samą okładkę przedstawiającą Sebastiana w tej samej pozie, ale z kilkoma zmienionymi elementami np. całkowita zmiana ubioru i dodatków oraz zamiast dzbanka z herbatą i filiżanki na spodeczku trzyma on butelkę i kieliszek. Okładka opatrzona jest tytułem "Kurohosuto. Mroczny host". Jest to parodia okładki, które autorka tej mangi ma w zwyczaju tworzyć. Treść mangi jest oczywiście adekwatna do obwoluty, nie okładki.
Zaraz po otworzeniu komiksu widzimy pierwszą i jedyną "kolorową" stronę komiksu, czyli ilustrację przedstawiającą w czerni, szarości, bieli oraz pięknym szkarłacie mieszkańców rezydencji Phantomhive. Na pierwszym planie Ciel, a za nim cała jego służba.
Akcja mangi toczy się w Anglii w epoce wiktoriańskiej i osoby, które śledzą mojego bloga już dłuższy czas wiedzą, że jak tylko w jakiejś książce pojawia się chociażby wzmianka o wiktoriańskiej Anglii to bez względu jak bardzo średnia by nie była i tak ma dodatkowy punkt. Moja fascynacja tą epoką rozpoczęła się właśnie od tej mangi.
Po tym jak po raz pierwszy spotkałam się z "Kuroshitsuji" zaczęłam czytać bardzo dużo książek na temat Wielkiej Brytanii w latach 1837-1901, ówczesnej kulturze oraz samej królowej Victorii i mimo że sama manga została bardzo, bardzo unowocześniona to mam do niej ogromny sentyment.
Głównymi bohaterami mangi są oczywiście Sebastian i Ciel. Do postaci drugoplanowych należy przede wszystkim reszta służby czyli pokojówka Mey-Lin, kucharz Bard, ogrodnik Finnian oraz majordomus Tanaka. Każda z postaci ma jakąś konkretną, mocno zarysowaną cechę.
Poza bohaterami, których wymieniłam przed chwilą, a którzy występują we wszystkich lub prawie wszystkich tomach pojawiają się także postacie charakterystyczne dla konkretnych wydarzeń. W tym wypadku są to Lord Claus- bliski współpracownik rodziny Phantomhive oraz włoska mafia.
Do czego lokajowi potrzebne są srebrne sztućce? A może raczej pytanie powinno brzmieć: Do czego piekielnie dobremu lokajowi potrzebne są srebrne sztućce? Odpowiedź znajduje się w tej mandze właśnie w kontekście włoskiej mafii. Sebastiana po prostu nie da się nie kochać.
Manga podzielona jest na cztery rozdziały, a wspominam o tym dlatego, że wyjątkowo podobają mi się ich tytuły: pozy dnia i nocy oraz zdania na temat Sebastiana np. Rozdział 4 "At midnight: Ten kamerdyner to zło wcielone!". 
Podsumowując: nie mam pojęcia co tu podsumowywać, bo jak już pisałam mam niesamowity sentyment do tej mangi i Sebastian jest moim życiem. Tylko z jednego powodu nie mogę dać 10/10 mimo, że moje serduszko cierpi, ale unowocześnienia niepasujące do epoki... Z bólem serca, ale muszę to zrobić:

Ocena:
9/10

2 komentarze:

  1. Ładnie i ciekawie piszesz :D Ja jakoś nigdy za szczególnie nie przepadałam za anime, jednak lubię czasem porysować jakieś ciekawe postaci tego typu :) Pozdrawiam gorąco ! http://beautyandmonia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawniej interesowały mnie tematy związane z M&A. Teraz skupiam się na książkach. Ale kto wie? Może warto powrócić do dawnych pasji? ;)
    Zapraszam do mnie, jest i książkowo i muzycznie -> http://alive117.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń