"To było w tamtym świecie, który zniknął w mroku pamięci."
Krótka powieść Stephenie Meyer- autorki sagi "Zmierzch", czyli "Drugie życie Bree Tanner" na motywach trzeciej części cyklu- "Zaćmienia".
Opis wydawcy:
""Drugie życie Bree Tanner" to porywająca opowieść na motywach trzeciej części sagi "Zmierzch". Doskonale łączy tajemnicę, suspens i romantyczną intrygę. Wielbiciele Stephenie Meyer z pewnością zafascynują niezwykłe losy tytułowej bohaterki. Bree stawia pierwsze kroki w złowrogim świecie nowo narodzonych wampirów. Jej zmysły są wyostrzone, ma nadludzkie zdolności, nieograniczoną siłę fizyczną i dręczy ją nieustanne pragnienie ludzkiej krwi. Wcielona do przerażającej armii nowo narodzonych przygotowuje się do decydującej walki. Wynik starcia może być tylko jeden..."
Mój opis:
Życie nowo narodzonego wampira to ogromna siła, szybkość, brak konieczności spania czy oddychania oraz wiele innych zalet, ale też ciągłe palenie w gardle i żądza krwi.
Bree miała piętnaście lat kiedy została przemieniona i od tego czasu zaczęła nowe "życie". Mimo, że fizycznie może zrobić wszystko cały swój czas, poza polowaniami, spędza schowana za fotelem swojego przyjaciela, którego nazywają Strasznym Fredem i czyta książki. Taki stan rzeczy nie może jednak potrwać długo. Szykuje się walka, która była jedynym powodem powtórnych narodzin Bree.
"Wspomnienia, gdy bardziej się na nich koncentrowałam , stawały się wyraźniejsze, a nie byłam pewna, czy tego chcę."
Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o "Zmierzchu" tak samo jak nie ma chyba książkoholika, który nigdy nie przeczytał lub nie próbował przeczytać przynajmniej pierwszej części (jeśli jest ktoś taki to proszę mnie poprawić). Ja osobiście mam sentyment do tej serii, ponieważ zapoczątkowała ona moją miłość do książek i pochłonęłam ją całą w jedne wakacje jak chodziłam jeszcze do podstawówki. Pamiętam, że gdy kończyłam "Zaćmienie" było mi żal tej nowo narodzonej wampirzycy, która nie chciała walczyć i gdy dowiedziałam się o tej książce musiałam ją przeczytać.
Stephenie Meyer wykorzystała postać Bree Tanner aby pokazać, jak wygląda życie młodych, niedoświadczonych wampirów, które nie dość, że muszą praktycznie na nowo oswoić się ze światem i sobą to zostały stworzone tylko po to, aby były maszynami do zabijania i posłusznie wykonywały każdy rozkaz jaki usłyszą od swojego przywódcy- Rileya. Bree jest jednak postacią, która sekretnie razem ze
swoim przyjacielem Diego buntuje się przeciwko panującemu w ich klanie
systemowi co nie jest łatwe, bo Diego jest też prawą ręką Rileya.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie z perspektywy
głównej bohaterki, co jest ciekawym zabiegiem dającym nam wgląd bezpośrednio w
jej emocje, odczucia i sposób przeżywania, i Bree jest niestety chyba jedyną
naprawdę dobrze skonstruowaną bohaterką. Polubiłam także postać Diego, ale nie
był on jakoś szczególnie zarysowany i w sumie niewiele o nim wiemy. Jest
jeszcze Riley, który wydaje rozkazy, ale jednocześnie sam jest od kogoś zależny
i mimo, że ślepo wykonuje polecenia z góry to sam nie wie do końca jaki jest
cel wszystkich prowadzonych działań- jest marionetką, która ma pozory władzy.
Pozostali bohaterowie to w większości tekturowe "zapchajdziury",
którzy są bo muszą być, bo to w końcu armia, ale czy to będą te postacie, czy
ktoś inny nie ma większego znaczenia.
Książka była dla mnie przewidywalna, ponieważ od początku
znałam jej zakończenie jako że jest to dodatek do "Zaćmienia", ale
osoby, które nie czytały sagi mogą sięgnąć tylko po tą powieść i nie powinny
mieć problemów z dziurami fabularnymi. Czyta się ją łatwo, szybko i przyjemnie,
ponieważ nie trzeba szczególnie myśleć i analizować.
Książka pod względem szaty graficznej nie odbiega od całej
sagi "Zmierzch". Mamy tu klepsydrę wypełnioną przesypującym się
czerwonym piaskiem na czarnym tle a obok niej srebrny wytłaczany tytuł.
Klasycznie, tajemniczo, minimalistycznie, bardzo ładnie.
Podsumowując: "Drugie życie Bree Tanner" nie jest
szczególnie ambitną lekturą i pewnie nie wniesie nic szczególnego do waszego
życia, ale jeśli zainteresowała was ta powieść lub tak jak ja macie sentyment
do "Zmierzchu" to może warto, zwłaszcza że Bree jest ciekawszą
postacią niż Bella. Przeczytanie tej książki nie powinno zająć więcej niż jeden
wieczór.
Ocena:
6/10
Właśnie przez sentyment do serii przeczytałam tę książkę. Przyznam, że sama Bree jakoś nigdy mnie nie zainteresowała, ale chciałam powrócić do świata Meyer, bo "Zmierzch" dawno temu mi się podobał. Teraz wolę do niego nie wracać, nie wiem, jakbym go odebrała ;D
OdpowiedzUsuńOch, ja w szkole średniej zaczytywałam się w Zmierzchu :D i serio, serio podobała mi się ta historia;)
OdpowiedzUsuń