środa, 27 grudnia 2017

"Requiem Króla Róż"- Aya Kanno

"Czerwona róża do Lancasterów należy. Biała Yorkom nadana. Niech staną się symbolem naszej wzajemnej wrogości. Czy ta róża zwiędnie wraz z mym ciałem w grobie, czy w pełni rozkwitnie, gdy będę wspinał się na szczyt? To dwie drogi jedynie."

Święta, święta i po świętach. Mam nadzieję, że te ostatnie kilka dni upłynęło wam w spokojnej, rodzinnej atmosferze oraz dostaliście dużo nowych książek pod choinkę. 
Dzisiaj mam dla was recenzję mangi w klimacie średniowiecznej Anglii, którą jest "Requiem Króla Róż" autorstwa Ayi Kanno, a w której towarzystwie spędziłam ostatni tegoroczny świąteczny wieczór.

Opis wydawcy:
"Dwa rody:Yorkowie, których symbolem jest biała róża, i Lancasterowie, którzy za znak swój obrali różę czerwoną, toczą ze sobą wojnę o tron. Tymczasem Ryszard, trzeci syn księcia Yorku, skrywa pewną tajemnicę. Przekleństwo kieruje go ku okrutnemu przeznaczeniu...
Mroczne fantasy inspirowane twórczością Williama Szekspira."

Mój opis:
Yorkowie i Lancasterowie toczą ze sobą krwawą wojnę o tron i władzę w Wojnie Dwóch Róż. W centrum wydarzeń znajduje się najmłodszy syn księcia Ryszarda z rodu Yorków, który został nazwany imieniem swojego ojca. Skrywa on mroczny sekret, który budzi strach i odrazę u jego matki.
Kim tak naprawdę jest syn księcia Yorku, spotkany przez niego pasterz oraz tajemnicza Joanna?

"Wrzasnęła sowa- zły znak, a puszczyk wołał zły czas wróżąc! Kruk w gnieździe zasiadł na kominie, płoche sroki krzyczały złowróżbnie! Stworzenia oznajmiały światu, że oto nadeszły nieszczęśliwe czasy."

Manga "Requiem Króla Róż" jest wciągającą opowieścią, która powstała z inspiracji dwoma wspaniałymi dramatami Williama Szekspira: "Ryszardem III" oraz "Henrykiem VI", które z kolei bazowały na wydarzeniach historycznych. Manga ta odbiega jednak od utworów Szekspira oraz historii tworząc tym samym w pewien sposób znajome i zupełnie nowe uniwersum- mroczne i tajemnicze. 
Jak już wcześniej wspominałam manga nawiązuje do słynnej wojny domowej nazywanej Wojną Dwóch Róż, którą zapoczątkował roszczący sobie prawo do tronu książę Ryszard. Ma on małżonkę Cecylię oraz trzech synów: Edwarda, Jerzego i Ryszarda. Najmłodszy z chłopców różni się znacząco od reszty rodziny ma ciemne włosy, heterochronię oraz inną dziwną przypadłość, przez którą jego własna matka uważa go za demona i nie che mieć z nim nic wspólnego, co młody Edward bardzo silnie przeżywa. Bohater zdaje sobie sprawę ze swojej inności, ale mimo wszystko stara się cały czas być dobrym synem i wspierać ojca w drodze po władzę.
Po drugiej stronie konfliktu stoją Lancasterowie, których przywódcą jest król Henryk VI. Objął on tron bardzo wcześnie, bo jeszcze w latach dziecięcych i nie dawał sobie rady z ciężarem władzy, który przytłaczał go psychicznie. Stronił on od konfliktów zbrojnych i był bardzo religijny przez co w rzeczywistości całe zwierzchnictwo nad armią przejęła jego żona Małgorzata. Do pełnego obrazu rodziny królewskiej brakuje już tylko ich aroganckiego i zadufanego w sobie syna- Edwarda.

Postacie są dosyć ciekawe i różnorodne pod względem psychologicznym, co wydaje mi się że w równym stopniu możemy zawdzięczać zarówno autorce, jak i historii, ale już w kwestia tego, jak ich zostali oni przedstawieni graficznie na kartach mangi jest zasługą Ayi Kanno, a są oni naprawdę niesamowici. Mimo tego, że kreska jest bardzo prosta i minimalistyczna bohaterowie są wykreowani z dużą, ale nieprzesadną szczegółowością.
Tła w poszczególnych kadrach są dopracowane (pozo tymi, w których jest ono białe), a jednocześnie czyste i przejrzyste. Dialogi zapisane są dosyć nietypową czcionką, która mi osobiście nie przeszkadzała, ale wiem, że co do tego zdania są podzielone. 
Dynamika rysunków odpowiada dynamice toczących się wydarzeń, i tak na przykład sceny batalistyczne są bardzo żywe, szczegółowe i dosyć ciemne oraz przestrzenie między kolejnymi okienkami komiksu wypełnione są kolorem czarnym. Kameralne, spokojne sceny oraz dialogi zachowane są w dosyć minimalistycznej konwencji, z cienkim konturem i w jaśniejszych kolorach.  
Chciałabym wspomnieć jeszcze o tym, o czym powinnam powiedzieć na początku, ale jakoś mi nie pasowało, czyli o obwolucie oraz okładce tej mangi. Obwoluta wykonana jest z błyszczącego, śliskiego papieru. Zachowana jest ona w kolorystyce teoretycznie czarni i biali, choć w rzeczywistości zawiera też bardzo jasny i bardzo ciemny odcień niebieskiego, natomiast tytuł tomu oraz oznaczenie części zapisane są gotycką, czerwoną czcionką z czarnym obrysem. Pod spodem znajduje się minimalistyczna czarna okładka, na której białą gotycką czcionką (tą samą co na obwolucie) wypisane są, oczywiście, tytuł mangi oraz nazwisko autorki, a całość ozdobiona jest białymi, lekko rozmytymi cierniami. Całość daje spójny i klimatyczny obraz, a jedyne do czego mogę się w tym aspekcie przyczepić to fakt, że okładka niestety dosyć mocno zbiera odciski palców.
Komiks ten mimo licznych plusów posiada także wady takie jak na przykład niezaznaczone w żaden sposób przeskoki w przestrzeni, przez które w jednym momencie widzimy wydarzenia toczące się ze strony Yorków, to znowu Lancasterów, albo sen Ryszarda. Utrudniało mi to początkowo odbiór fabuły, ale gdy już się przyzwyczaiłam to nie miałam z tym większego problemu.
Podsumowując: mnie tę mangę czytało się przyjemnie poza wspomnianymi przed chwilą przeskokami. Wydaje mi się, że pozycja ta zasługuje na pojawienie się na półce każdego wielbiciela mangi z elementami fantastyki.  

Ocena:
8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz