piątek, 8 maja 2015

"Furie"- Elizabeth Miles

"Czasem przepraszam to za mało."

Zawsze pomyśl kilka razy zanim zrobisz cokolwiek, co mogłoby zranić drugą osobę, a gdy znajdziesz wśród swoich rzeczy tajemniczy, czerwony storczyk, to wiedz, że twoje życie nigdy już nie będzie takie samo. Recenzja "Furii" autorstwa Elizabeth Miles.

Furie są (w mitologii) rzymskimi odpowiednikami greckich erynii. Są uosobieniem zemsty, kary i gniewu za każdy zły uczynek. Zawsze były przedstawiane jako trzy kobiety: Alekto (niestrudzona), Tyzyfone (mścicielka, wymierzająca karę), Megajra (wroga, zawistna).

W Ascension zaczynają się właśnie ferie zimowe i wszystko jest pokryte warstwą śniegu. Emily właśnie po raz pierwszy się zakochała, ale nie jest szczęśliwa, bo obiektem jej westchnień jest Zach- chłopak jej najlepszej przyjaciółki. 
Jej kolega z klasy, Chase, też nie przeżywa swojego najlepszego okresu. Ma problemy w domu oraz straszny sekret, o którym wie jedynie on i Zach. 
Nagle w mieście pojawiają się trzy piękne, tajemnicze dziewczyny: Ali, Ty i Meg. Chase jest nimi zafascynowany, a najbardziej jedną- rudowłosą Ty. Emily jest przez nie śledzona i nawiedzana w snach... A może to tylko skutek stresu i nieznajome wcale nie istnieją? I co oznaczają krwistoczerwone storczyki?

"Nie masz czasami wrażenia, że to wszystko jest podstępem? [...] Że leży przed tobą, na wyciągnięcie ręki, czekając tylko, by zniknąć?"

Nawet gdyby wszystko inne było na minus (ale na szczęście tak nie jest) to elementy mitologiczne zawsze będą na plus. Nie ważne czy jest to mitologia grecka, rzymska, słowiańska, nordycka...
Powieść ta, jak każda młodzieżówka, napisana jest łatwym w odbiorze językiem, ale pierwszych kilkadziesiąt stron czytało mi się dość ciężko ze względu na dość wolno (początkowo) rozwijającą się akcję. Wszystkie najważniejsze wydarzenia są upchnięte na ostatnich 60 stronach. 
Jeśli chodzi o postacie, czyli to, o czym najbardziej lubię pisać, to główni bohaterowie: Emily i Chase w porównaniu do bohaterów pobocznych są raczej nijacy: są sobie, popełnili w życiu błędy i teraz one do nich wracają, ale o ile Chase okazuje się pod koniec postacią tragiczną, tak Em jest właśnie nijaka prawie od początku do końca. 
Moimi ulubionymi postaciami drugoplanowymi są bez chwili zastanowienia JD- przyjaciel i sąsiad Emily, i Drea- pewna mroczna uczennica liceum, w którym uczą się wszyscy bohaterowie (poza tytułowymi). Są to moim zdaniem dwie najbardziej wyraziste osoby, bez których ta książka musiałaby być strasznie nudna, no bo co by to było bez komentarzy typu: "No tak. Moja jedenastoletnia siostra ma chłopaka. Prowadzi bujniejsze życie damsko-męskie ode mnie, nawet jeśli chodzi tylko o trzymanie się za ręce."- JD
Podsumowując: z całą pewnością mogę polecić tę lekturę wszystkim wielbicielom mitologii oraz osobą, które poszukują w literaturze motywu prawdziwej przyjaźni (te tutaj są naprawdę cudowne). Powieść uczy również, "że ludzie dostają to, na co sobie zasłużyli".

Ocena:
7/10

Książka bierze udział w wyzwaniu "Reading Challenge 2015" KLIK w kategorii "Książka osadzona w czasie Świąt Bożego Narodzenia".

4 komentarze:

  1. Dobrze, że powieść ma przekaz. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż czytałam o książce, ale jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała. Nie to, że nie lubię mitologii, tylko jakoś sam pomysł mnie odstrasza. Ale Chase- śliczne imię ^^

    Zapraszam do mnie na Amerykańską Wymiankę Książkową -------> http://czytelniadominiki.blogspot.com/2015/05/amerykanska-wymiana.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Furie chociaż czytałam książkę bardzo dawno:D

    OdpowiedzUsuń